Wychodzę z epigrafiki. Idę w kierunku biblioteki. Słyszę krzyki i gwizdy. Mecz transmitują? Brakuje krzyków w stylu "Austria gola", wychodzę więc przed budynek, żeby zobaczyć, czy nie zbliża się jakaś demonstracja. Patrzę w lewo. Nic. Patrzę w prawo. Znowu nic. Wycofuję się do głównego wejścia do Hauptuni. Natężenie dźwięków rośnie. Skręcam znów do biblioteki. Patrzę na wprost. I co widzę? Ludzi. Ludzie, ludzie, ludzie... Dużo ludzi. Krzyczą do siebie, gwiżdżą, śmieją się. Przemykam chyłkiem do biblioteki.
Książki stłumiły głosy. Do czasu. Ktoś przyniósł bęben. I gwizdki. Chyba nawet znalazł się wodzirej, bo zaczęli rytmicznie skandować.
Przeczytałam, co miałam do przeczytania i wychodzę z biblioteki. Na reprezentacyjnej klatce schodowej nadal tłum ludzi. Gdzieś kamery się pojawiły. Błyskają flesze. Kilkoro ludzi przebranych za klaunów, kilkoro z miotłami w fartuchach. Przed uniwersytetem wozy policyjne. Dojrzałam w końcu transparenty z żądaniami. Nic nie rozumiem. Ani napisów, ani okrzyków.
Blokują wejście do Rektoratu, tak? A po co? Że co chcą zamknąć? Ahaaa...
Blokują wejście do Rektoratu, tak? A po co? Że co chcą zamknąć? Ahaaa...
Uniwersytet podjął decyzję o zamknięciu studiów licencjackich na kierunku "Rozwój międzynarodowy". Z tego powodu dotychczasowi studenci od rana 19 IV tarasowali wejście do Rektoratu. Część sama się rozeszła, część została wyproszona przez policję w okolicach godziny siedemnastej. Na skutek protestu (i prawdopodobieństwa kolejnych demonstracji) do odwołania wstrzymano wszystkie zajęcia i egzaminy w głównym budynku.
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen