Donnerstag, 1. März 2012

Pierwszy dzień w Wiedniu

     Po całonocnej podróży dotarłam na Westbahnhof o szóstej dwadzieścia. Wbrew obawom rodziny, nie czyhała na mnie horda barbarzyńców gotowa ograbić mnie ze wszystkiego. Bagaże prawdopodobnie ważyły tyle samo, co ja, ale poddały się mojej sugestii, żeby nie stać w miejscu. Bez problemów znalazłam taksówkę i dotarłam pod właściwy adres.

      Zaczęło się. Miasto przyjęło mnie łagodnie, jak życzliwy nauczyciel. Dostałam pokój w akademiku przy Michaelerstraße 11 w osiemnastej dzielnicy. Korytarze nie wyglądają zachęcająco - szare, odrapane ściany, rachityczne kwiatki, przedpotopowe ogłoszenia w okienku portierni. Za to wszystko pozostałe czyste, miłe i zadbane. Kuchnie i łazienki sprzątane codziennie tak, że nie ma ani śladu grzyba czy robactwa. Pokoiki niewielkie i ascetyczne. Mieszczą w sobie dokładnie tyle, ile potrzeba do skromnego studenckiego życia. Od lewej szafa, łóżko, biurko, nad nim półka, naprzeciw wejścia okno, idąc z powrotem w prawo jeszcze komoda i umywalka z lustrem we wnęce. Białe ściany, ciemnozielony dywan, zielone drzwi. Z okna widać drzewa, jeszcze nagie, i piękne niebo. 
     
     W powietrzu czuć wyraźnie wiosnę. Ludzie chodzą w dobrych nastrojach. Czekając na portiera, zdążyłam poznać dziewczę o imieniu Helena. Helena jest wysoka, energiczna i całkiem ładna. Mieszkała wcześniej z dwiema Polkami i nauczyła się trochę polskiego. Żywi wielką sympatię do naszego kraju. Żywo poruszała się dzisiejszego ranka po kuchni, szykując mi herbatę. Zaproponowała tandem. Układ ten polega na uczeniu siebie nawzajem swoich ojczystych języków. Wspaniały pomysł! Gdybym tylko nie była po ciężkiej nocy w pociągu, z pewnością latałabym pod sufitem z radości.

     Człowiek przyjeżdża szkolić tu swój niemiecki, a Buddy Group z miejsca przerzuciła się na współczesny język międzynarodowy, czyli angielski. Już o dziesiątej byliśmy umówieni na śniadanie do Tunnel Vienna. Miejsce kultowe ze względu na wspaniałe, urozmaicone, obfite śniadania w rozsądnej cenie. Wystrój i klimat lekko artystowski. Ponoć wieczorami grają tu muzykę na żywo. Mimo wczesnej pory sporo ludzi zarówno na parterze, jak i na galeryjkach. Moi buddies zamawiają śniadania: panie wszelkiego rodzaju zestawy z pomidorem w roli głównej, panowie bez wyjątku omlet na szynce. Buddy Group jest programem, który pozwala studentom z wymian szybciej odnaleźć się w mieście. Oprócz mnie byli jeszcze Dunka Sanne, dwaj Amerykanie Austin (pochodzenia niemieckiego) i Devan (pochodzenia włosko-syryjskiego). Poza tym nasze gospodynie, czyli Maria i Veronika. Milutkie istoty, które mają szczerą chęć ułatwić nam życie. Oświeciły nas w kwestiach dotyczących wiedeńskiego odpowiednika USOSa, biblioteki, biletów semestralnych na komunikację miejską i noblistów-absolwentów ich uczelni. Same korzyści poza tym, że zamiast po niemiecku wszyscy mówią po angielsku. Na koniec jeszcze niespodzianka - cała obsługa lokalu składa się z Polaków.

     Miasto żyje sobie powolnym, lecz pracowitym życiem. Widać wszędzie dbałość o porządek, a jednocześnie swoisty luz. Atmosfera zachęca do zanurzenia się w sprawach pożytecznych. Wysokie, strojne kamienice przypominają cesarskie czasy, a liczne wystawy wyspecjalizowanych, czarujących sklepów świadczą o współczesnym dobrobycie mieszkańców. Oczywiście czas pokaże, ile z tego pierwszego wrażenia pozostanie. 

     Tymczasem Sabinchen musi odpocząć, wyspać się, żeby od jutra z entuzjazmem zabrać się do poznawania miasta i urządzania pobytu na uczelni.

1 Kommentar:

  1. Spośród odwiedzonych przeze mnie naddunajskich stolic Wiedeń spodobał mi się zdecydowanie najbardziej! Ogromne miasto, ale (tak jak tutaj zauważasz) daje się odczuć luz. Policjanci zamiast wlepić pokute za brak lampek przy rowerach w środku nocy kierują na camping, a gdzie się nie odwrócisz tam sami życzliwi Polacy (informacja turystyczna, rowerzystka - pilotowała nas przez centrum, człowiek w metrze, na przystanku itp ;) ). Nawet lokalsi rozmawiają w jakiejś przyjemnie brzmiącej odmianie niemieckiego. Zazdroszczę Ci wyjazdu i podziwiam. Będę tutaj wracał. A tymczasem...wracam do nauki na koło ze sterowania ruchem ;)

    AntwortenLöschen