Dienstag, 27. März 2012

Währing

     Mieszkam w Wiedniu w osiemnastym "Bezyrku" (jak to napisał Herbert w liście do Miłosza) o nazwie Währing. Ponoć słowo to etymologię czerpie z języków słowiańskich i odwołuje się do gorących źródeł. Co prawda gorących źródeł tu nie widziałam, ale  już tylko ptasiego mleka brakuje mojej osiemnastej dzielnicy do szczęścia.

     Bliżej centrum i wzdłuż Währinger Straße dominują kamienice. Wystarczy odbić jednak w bok i trafiamy do królestwa parków, skwerów i willi. Spokojne uliczki i mnóstwo zieleni przywodzą mi na myśl wrocławskie Zacisze. Tylko trochę większe i jeszcze bardziej okazałe. Każda wybudowana tutaj willa ma swój niepowtarzalny charakter i możnaby wiele o niej napisać. Ta ma pięknie rozrośnięty bluszcz, tamta okrągłą wieżyczkę, a ta urokliwe wykusze. Wielość stylów architektonicznych nie pozwala się znudzić widokami. Wielobarwność fasad cieszy oczy. Po Währingu chodzi się to w górę, to w dół, bo Währing powstał z takich wioseczek rozrzuconych wśród pagórków i lasów.Resztki tych lasów można rozpoznać w tutejszych parkach i cmentarzach.

     Przyglądam się tym wszystkim cudownościom. Takim w sumie prostym i zwyczajnym jak wygląd ulicy, dobry dojazd, twarze mieszkańców. Przyglądam się różnym sprytnym tutejszym rozwiązaniom. I zastanawiam się. Może by tu zamieszkać na dłużej?

1 Kommentar: